Historia Hodowli

Pasja do kotów rozwijała się u nas w różnych okresach życia. Irek już jako małe dziecko uwielbiał  koty. Często bywało tak, że jak wybierał się do dziadków to nie było mowy o nie wróceniu z nowym kociakiem (jeśli akurat kotka miała młode) bo był płacz, lament i zgrzytanie zębów. U mnie sytuacja wyglądała nieco inaczej.. ale o tym później 😉

Irek nie tylko był młodym kocim fanem była to miłość odwzajemniona - gdy był chory i leżał w łóżku, kot przynosił mu do łóżka myszy (martwe oczywiście) i kładł na pościeli by ten miał siły i zdrowiał. 

dostał

od mamy książkę - Leksykon Zwierząt. Było to spora książka, obszerna w strony ze zdjęciami i opisami żyjątek na naszej planecie. Gdy tak przeglądałem kartkę za kartką... zobaczyłem kota. Nie byle jakiego kota - był to kot NIEBIESKI... Rozumiecie? 1993 rok... i niebieski kot? jak? skąd? i dlaczego?! Przecież wszystkie koty u babci były w łatki albo szare w różne czarne pręgi i cętki! a tutaj NIEBIESKI KOT?? A że zawsze wybierałem "coś" co było rzadkie lub nikt inny tego nie miał co by nie iść za tłumem (tutaj wtrące... zapisy do szkoły muzycznej - "na czym chcesz grać? słuch masz wybitny, nadasz się na skrzypce bez problemu - pomyśl o tym"...na co ja.... "skrzypce? a dużo osob już tu gra na skrzypcach?" "no trzy"... acha - a na czym nie gra nikt? "no póki co na klarnecie"... "ok - to chce klarnet" - > taki był mój rozum  ) Pomyślałem więc - muszę kiedyś takiego mieć...nikt w okolicy takiego nie ma...

No i... lata mijały, w życiu pojawiały się różne koty... Pewnej nocy śniło mi się, że jestem w pomieszczeniu, w którym jest bardzo dużo małych kotów...że do mnie podbiegały, brałem je na ręce... to był dziwny sen... sen został przerwany potwornym miałczeniem naszego dachowca, leżał za biurkiem i nie miał siły się podnieść, przelewał sie przez ręce, pojechaliśmy z nim od razu do lecznicy, okazało się, że miał okropny nowotwór wątroby (3 letni kot!!!)...w kilka godzin trzeba było podjąć decyzję o uśpieniu...I to był TEN dzień - dzień, w którym postanowiliśmy kupić kota rasowego.

To był 2013 rok.

Padło na hodowle z Gdańska - zarejestrowaną w Warszawskim klubie PFA. No i co... wybór kota polegał na tym, że wziąłem oczywiście innego niż reszta, która do mnie przybiegała i się łasiła, było tych kociaków pełno (sen...?) - wziąłem tego, który na mnie warczał... i bawił się z boku sznureczkiem - sam!  Z uwagi na to, że był inny niż reszta... pomyślałem, że będziemy do siebie pasować 

I tak - na dzień dzisiejszy LuśQ ma skończone 6 lat, spasł się po kastracji jak dzik, ale jest ciągle u nas i zawsze będzie - tak samo jak kotka którą kupiłem mu niecały rok później jako partnerkę - padło na koteczkę liliową - i powiem Wam... jest to miłość nie z tej ziemii - nazywamy je kocim małżeństwem ) Często liżą się po głowach, łapkach... leżą przy sobie nawet teraz jak to pisze 

Co do reszty kotów... Zanim moja ukochana żona zdecydowała się na swoją kotkę... LuśQ i Ciri miały dwa mioty, ale w końcu nadszedł ten dzień i dołączyło do nas pierwsze sreberko. Następnie... by sreberko same nie było... dokupilismy jej srebrnego pointa z Białorusi, następnie - moja mama sobie wymyśliła złotą kotkę... po którą osobiście polecielismy do Moskwy, a co tam, a potem.... potem już poleciało - jak wiadomo z kotami jak z czipsami - nigdy na jednym się nie kończy, obecnie mamy tylko 10 kotów hodowlanych i kastrata Luśka 

Część naszych kotów mieszka u nas, część u mojej mamy, część u naszych znajomych. Wszyscy dzielnie stoją na wysokości zadania - prowadzenie hodowli to nie jest takie "hop-siup" - ale - ma to swój pewnego rodzaju urok...a o tym uroku można by napisac cały elaborat, więc - oszczędzę tego i Wam i sobie 

Czasem jeździmy na wystawy - można tam spotkać naprawdę fajnych ludzi 

Może jeszcze rozwinę skąd taka nazwa hodowli... jako że kot brytyjski, w leksykonie "angielski" to kot dostojny... początek był "Royal"...a że LuśQ - nasz pierwszy kot -zawsze miał wzrok mordercy.... to doszedł człon "Devils" ) Tak wiem - nie jest to nazwa hodowli ze słodkimi członami tak jak prawie u większości...jest to nieco inna nazwa... i dlatego właśnie, że JEST INNA, to taką właśnie chciałem mieć!! 


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/users/royald02/public_html/domains/royaldevils.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29